“Hand holding a Mooncup menstrual cup, symbolising sustainable period care and the personal empowerment explored in Lucy McKenzie’s feminist artwork

Ikoniczny obraz Mooncup autorstwa Lucy McKenzie: miesiączka, feminizm i sztuka w rozmowie

Wrzesień 2020. Gwendoline Christie, ikoniczna aktorka (i najwyraźniej #RealMooncupUser!), najbardziej znana z roli Brienne z Tarth w Grze o Tron, oznacza @mooncupltd w najolśniewającym dziele sztuki na Instagramie. Szybkie wyszukiwanie w Google ujawnia, że stworzyła je szkocka artystka Lucy McKenzie, a dzieło było wystawione w Museum Brandhorst w Monachium.

Okazało się, że obraz powstał pierwotnie w 2012 roku – jak mogliśmy go wcześniej nie zauważyć?! Po odrobinie detektywistycznej pracy skontaktowaliśmy się z Lucy i ku naszej radości zgodziła się z nami porozmawiać i podzielić historią swojego tryptyku „Mooncup”.

Lucy, pochodzisz ze Szkocji, ale teraz mieszkasz w Brukseli. Czy mogłabyś opowiedzieć trochę o sobie i jak trafiłaś do Belgii?

Spędziłem nastoletnie lata grając muzykę i tworząc fanziny, ale potem odkryłem na uczelni artystycznej, że kocham malować. Studiowałem w Duncan of Jordanstone College of Art and Design w Dundee, zanim wróciłem do Glasgow, gdzie się wychowałem.

Przestałem grać muzykę, ale zawsze zachowałem miłość do towarzyskiej strony i nadal organizuję wydarzenia w moich różnych studiach. Mam małą wytwórnię płytową i uwielbiam współpracować. Mam też markę modową, Atelier E.B, z projektantką z Edynburga, Becą Lipscombe, z którą współpracujemy już 13 lat.

Przeprowadziłem się do Belgii w 2006 roku. Przyciągnęło mnie zainteresowanie i ciekawość tego, co kraj ma do zaoferowania – czy to świetna moda z Belgii z początku lat 2000., czy pewne gatunki muzyki, komiksy, secesja i art déco.

Jest też wiele rzeczy w Belgii, które jako Szkot uważam za interesujące. Podobnie jak w Szkocji, nie ma tu jednej wielkiej narracji ani dominującej narodowej tożsamości kulturowej, jaką spotyka się gdzie indziej. Pozostawia to artyście przestrzeń mentalną do zastanowienia się, czym ta tożsamość może być. Wierzę, że coś zawsze przyciąga artystów, by być z dala od rodzinnego miasta. Bycie „outsiderem” może być twórczo wzbogacające.

Mieszkam w Brukseli od 14 lat. Mam wspaniałe studio w centrum miasta, to prawdziwe sanktuarium. To także świetne miejsce, z którego można podróżować do pracy.

Wiemy, że jesteś #RealMooncupUser. Jaka jest Twoja historia Mooncup®?

Poleciła mi Mooncup® koleżanka artystka i przyjaciółka, Bonnie Camplin. Zawsze pamiętam jej e-mail, bo wyglądał jak spam; z tematem: „Gorąco polecam ten produkt” i linkiem. To wszystko. Wydało się podejrzane, ale szybko zorientowałam się, że to po prostu jej suchy humor.

Kiedy kliknęłam w link, nie mogłam uwierzyć i zastanawiałam się, dlaczego o tym nie wiedziałam. Wydało mi się to genialnym projektem. To uświadomiło mi kolejny defekt naszego społeczeństwa: że tak świetny produkt był nadal tak mało znany, podczas gdy ludzie wciąż używali tamponów i tych wszystkich jednorazowych materiałów.

W Belgii w tamtym czasie Mooncup był dostępny w lokalnych sklepach ze zdrową żywnością. Pamiętam, że kupowałam je dla moich przyjaciółek w Szkocji. Każda chciała mieć swój!

Wśród mojej sieci przyjaciółek już rozmawiałyśmy o kwestiach związanych z naszymi ciałami i hormonami, związkami i miesiączkami, więc wszystko rozchodziło się pocztą pantoflową, jakby falą.

Osobiste jest polityczne

Co zainspirowało Cię do stworzenia obrazu „Mooncup”?

Jako malarka byłam naprawdę zauroczona tym, jak Mooncup zmienił twoją relację z krwią. W rzeczywistości nie tylko jako malarka, ale jako osoba.

Zadziwiło mnie, jak bardzo różniła się od krwi z rany. Albo krwi postrzeganej jako obrzydliwa, wstydliwa i brudna, którą tampon owija się w papier toaletowy i wyrzuca do kosza w publicznej toalecie. Była całkowicie efektywna i bardzo piękna. Można było też naprawdę zobaczyć, ile krwi się traci co miesiąc.

Uwielbiam też to, jak gdy wlewałam krew do toalety lub do zlewu, można było zobaczyć, jak niesamowitym materiałem jest. Ciemna, bogata, winna czerwień, niemal niebieska. A potem, gdy się rozcieńczała, prawie zmieniała się w żółty kolor mąki kukurydzianej, a nawet zielonkawy. I to sprawiło, że pomyślałam: "gdybym tylko mogła znaleźć farbę, która zachowywałaby się tak, tak bogata i żywa jak ten materiał." To było dla mnie bardzo inspirujące. Chodziło o tę bezpośrednią relację z moim własnym ciałem i tę nową rzecz, która sprawiła, że doświadczyłam krwi i moich okresów w inny sposób.

Ale w całej mojej pracy staram się znaleźć równowagę między różnymi elementami, które mają napięcie; męskie i żeńskie, racjonalne i irracjonalne, konceptualne i instynktowne. Chciałam więc poruszyć szersze pytanie tym obrazem, o to, jak osobiste jest polityczne. To stare powiedzenie, ale wciąż prawdziwe dzisiaj. Doświadczenia kobiet są nadal w pewnym stopniu pomijane i umniejszane, postrzegane jako mniej ważne lub błahostka. Uważam, że bardzo ważne jest, aby kobiety rozmawiały o tych prywatnych sprawach i przetwarzały je w swojej sztuce.

Od dawna istnieje napięcie między kulturą wysoką a kulturą masową, z których jedna jest męska, a druga żeńska. Zawsze istniał pomysł, że pewne tematy są uważane za bardziej legitymne niż inne w poważnej sztuce. Uważam, że dla mnie jako artystki jest bardzo ważne, aby nieustannie podkreślać, że nasze doświadczenia są zarówno niezwykle poważne, jak i absolutnie ważnym materiałem dla sztuki.

 

My, kobiety, również doświadczamy naszych ciał i seksualności przez mediację mediów masowych. Media społecznościowe i kobiece magazyny są szczególnie interesujące ze względu na złożone, mieszane przekazy. Z jednej strony mamy reklamy utrwalające nierealistyczne standardy piękna i higieny, ale z drugiej strony to tam przeciętna kobieta czytała o aborcji i równym wynagrodzeniu. Dla nas, kobiet, to ciągła zmienna relacja między chęcią bycia piękną, kobiecą i pożądaną według pewnego standardu, a także chęcią odkrycia, kim naprawdę jesteśmy.

Chciałam, aby ten obraz zawierał wszystkie te elementy. Pomyślałam, co by było, gdybyśmy doszli do etapu, w którym produkty ekologiczne mogłyby być sprzedawane jako coś tak seksownego jak szminka Chanel? Dlatego postanowiłam, że ten duży obraz sztuki pięknej będzie wyglądał jak reklama.

W pewnym sensie wyobrażałam sobie przyszłość, w której nie będziemy się wstydzić okresów i po prostu będziemy je pokazywać na molbrzymiego billboardu i mogłoby to być na Times Square, jak Marlboro Man.

I myślę, że mam nadzieję, że teraz zmierzamy w tym kierunku.

Po raz pierwszy wystawiłaś ten obraz obok prac innych artystek na boku dawny dom towarowy…

 

Tak, obraz został stworzony na bardzo specyficzny kontekst, którym była wystawa grupowa, którą zorganizowałam w 2012 roku dla belgijskiego muzeum Muzee w Ostendzie. Muzeum samo w sobie jest dawnym połączeniem domu towarowego i czegoś w rodzaju sklepu spożywczego Co-op.

Moje zaproszenie od dyrektora muzeum polegało na przygotowaniu dzieła sztuki na okna. To oczywiście świetna okazja, ponieważ oznaczało, że można to zobaczyć w nocy, a także przez przechodniów. To coś, co cenię jako artystka, mając bezpośredni kontakt z publicznością niechodzącą do muzeów.

Mam sieć kreatywnych kobiet, towarzyszek podróży, które podzielają moje przemyślenia na temat umniejszania doświadczeń kobiet lub pracy kobiet w kontekście rzemiosła. Poprosiłam więc mieszankę artystek wizualnych i projektantek, wszystkie dobre przyjaciółki, aby współprowadziły wystawę, gdzie każdy element byłby jednocześnie reklamą produktu.

Sam stworzyłem serię obrazów, które wszystkie nawiązywały do dawnej historii tego miejsca jako domu towarowego. Seria obejmowała ten trzyczęściowy obraz Mooncup, który został umieszczony pionowo między trzema piętrami, jednocząc budynek. A potem wszystko zostało bardzo starannie oświetlone, aby można było to zobaczyć w nocy.

Wywołując poruszenie

Trzyczęściowy obraz „Mooncup” ma łącznie 9 metrów wysokości. Jaka była reakcja na obraz w 2012 roku? Czy zauważyłeś zmianę w nastawieniu publiczności od tamtego czasu, podczas jego najnowszej wystawy w Brandhorst?

Muszę powiedzieć, że pracuję trochę w bańce. Celowo utrzymuję niski profil, ponieważ uważam, że bardziej opłaca się zajmować pomysłami, jeśli nie jest się poddawanym takiej kontroli jak przy dużym publicznym profilu.

Wiem, że w Monachium, gdzie znajduje się Muzeum Brandhorst, obraz wywołał wiele rozmów o Mooncup®, ponieważ ludzie nie wiedzieli, czym to jest. Byłem tym dość zaskoczony, ponieważ wszyscy moi przyjaciele i ja go używamy, po prostu zakładałem, że to normalne.

Wywołało to także rozmowy na temat menstruacji i Mooncup wśród pracowników Brandhorst. Musieli tłumaczyć starszym kolekcjonerom, czym to jest. Nawet nie przyszło mi do głowy, że może to rozpocząć taką rozmowę.

 

A potem genialnie, aktorka Gwendolyn Christie, która grała Brienne z Tarth w Grze o Tron, zobaczyła jeden z plakatów i opublikowała go na Instagramie, co wywołało ogromną reakcję. Uwielbiam to, ponieważ wierzę, że praca ta powinna mieć również miejsce w popkulturze, bo to była jej pierwotna inspiracja, masowa reklama.

 

W Brukseli jest świetne czasopismo o nazwie Girls Like Us. To magazyn o kulturze lesbijskiej i każdego lata przez ostatnie kilka lat organizowali świetny inkluzywny, queerowy bar o nazwie Mothers and Daughters, gdzie piwo warzą wyłącznie kobiety. Używają moich plakatów Mooncup jako reklamy w toaletach, aby w pewien sposób przejąć całą przestrzeń. To ich zainspirowało.

Szczerze mówiąc, prace artystów zwykle spotykają się z totalną ciszą, bardzo rzadko wywołują ogromną reakcję. Przypuszczam, że artyści korzystający z narzędzi takich jak Instagram mają to znacznie bardziej namacalne. Ale z pewnością, w 2012 roku nikt z nas biorących udział w wystawie nie miał kont w mediach społecznościowych. Mimo to była to bardzo, bardzo owocna wymiana z ludźmi, którzy ją zobaczyli.

Obraz został kupiony przez włoskiego kolekcjonera mieszkającego w Londynie, o imieniu Nicoletta Fiorucci, która jest wielką orędowniczką niekonwencjonalnej sztuki. Musi mieć duży dom! Oczywiście, mając 9 metrów wysokości, jest absolutnie ogromny. Marzeniem byłoby, aby zawisł na Time Square jako obraz reklamowy, ale jednym z efektów, z których jestem najbardziej zadowolony, jest to, że skontaktowaliście się z nami. Tylko dzięki temu obraz spełnił swoje zadanie.

Zrównoważony rozwój i sztuka  

Czy możesz opowiedzieć nam o swojej marce modowej?

Nazywamy się Atelier E.B, co oznacza Edinburgh. Brussels. Poznałam moją partnerkę biznesową Becę, projektantkę, bo kiedyś pozowałam dla niej na początku lat 2000. Uwielbiałam jej ubrania. Kiedy zdałam sobie sprawę, że sama robi wszystkie nadruki ręcznie w swoim studiu w Edynburgu i jak ważne jest dla niej, by jej rzeczy były produkowane lokalnie, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie miałam pojęcia, jak moda trafia na twoje plecy.

Trochę ją wypytywałam. Uczyłam się w specjalnej szkole w Brukseli technik malarstwa dekoracyjnego, sztucznego marmuru i drewna, liternictwa, pozłacania, tych naprawdę tradycyjnych umiejętności, które chciałam wprowadzić do mojej sztuki wizualnej. Pomysł był taki, że oferowalibyśmy produkty ręcznie drukowane przez nią, ręcznie malowane przeze mnie i ręcznie szablonowane przez artystę szablonowego o imieniu Bernie Reid. Z dekoracyjnych wnętrz przeszliśmy do marki modowej. Zrobiliśmy pokaz poświęcony historii szkockiego przemysłu tekstylnego, a żeby to zbadać, stworzyliśmy trochę ubrań, i ludzie pytali: „Czy możemy to kupić?”, więc przekształciliśmy się w markę modową.

Jak postrzegasz rolę sztuki w promowaniu zrównoważonego rozwoju i feminizmu?

Uważam, że ostatecznie rolą artysty nie jest dostarczanie pomysłów na poprawę życia. Naszą rolą jest wyrażać naszą podświadomość i robić dokładnie to, co czujemy, bez względu na to, jak dziwne by to nie było, dlatego zawsze będę bronić prawa artysty do tego.

Ale oczywiście wiele genialnej sztuki powstaje z pragnienia zmiany świata. Sztuka to świetne narzędzie do obnażania hipokryzji i wyobrażania sobie lepszego świata.

Jeśli chodzi o zrównoważony rozwój, w moim świecie marki modowej często pada to pytanie. Zaczęłam używać Mooncup w połowie dwudziestki, co było idealnym momentem, bo Mooncup wzbudził moje zainteresowanie zrównoważonym rozwojem i lepszym poznaniem mojego ciała.

Pielęgnowałam mój związek z zrównoważonym rozwojem, w modzie, produktach higienicznych czy sztuce, przez całe życie tworząc rzeczy, kupując je i przekazując dalej. I choć chcę, aby świat był zrównoważony, nigdy nie chciałabym odebrać komuś doświadczenia próbowania różnych tożsamości, doskonalenia swojego stylu poprzez eksperymentowanie z wyglądem. Współczuję młodym ludziom dzisiaj, którzy muszą dźwigać całą tę winę i odpowiedzialność za działania innych na naszej planecie. Ale mam nadzieję, że jako społeczeństwo stajemy się ogólnie mądrzejsi.

Rodzaj pracy, którym się zajmuję, to tworzenie luksusowego produktu, który jest owocem mojej pracy i cierpliwości. Wolę namalować sztuczny marmur, niż wydobywać marmur z ziemi i eksploatować zasoby naturalne.

Aby namalować obraz, potrzebujesz kilku kawałków drewna, płótna i farby olejnej, to wszystko. Z tych materiałów możesz stworzyć obiekt, który może mieć dużą wartość, a jednocześnie wywierać silne wrażenie na oglądających. Ale oczywiście ta praca musi być przechowywana lub wysłana na cały świat, aby ją pokazać. Więc pojawia się wiele takich pytań. Wszyscy musimy w naszym osobistym życiu zobaczyć, ile jesteśmy gotowi poświęcić.

Ale w mojej własnej pracy i z Atelier E.B naprawdę staramy się pracować jak najwięcej z gablotami lub elementami ekspozycji, które muzeum już posiada. To nie jest zbyt powszechne w świecie sztuki. Zbudują cały namiot, ściany i dywany na pięciodniowe targi sztuki, a potem to zniszczą. Sztuka naprawdę musi się ogarnąć. To naprawdę ekscytujący czas! Wy w Mooncup wykonaliście całą pracę. Jedyny raz, kiedy musiałam kupić nowy Mooncup, to dlatego, że pies ukradł poprzedni!

 

Co dalej u Ciebie?

Mam publiczną wystawę sztuki zatytułowaną „Art on the underground”. Właściwie jest gotowa od kwietnia 2020, ale ponieważ TfL jest częścią rządu, nie mogliśmy jej uruchomić. Składa się z dużego malowidła na suficie, billboardów reklamowych oraz modelu stacji w skali, na wspaniałej stacji metra o nazwie Sudbury Town, na północnym zachodzie Londynu.

To znowu są obrazy reklamowe, które zachęcają do refleksji nad przedstawieniami kobiet, klasą społeczną, rasą lub faktem, że nie można już pokazywać palenia w miejscach publicznych. Ale to także malowidło sufitowe lokalnego obszaru, z lokalnymi miejscami zainteresowania.

Prace Lucy McKenzie będą wystawiane w Tate Liverpool od 18th październik 2021 i obecnie jest wystawiana w Museum Brandhorst w Monachium. Możesz także zobaczyć Publiczna wystawa sztuki Lucy na stałe eksponowana na stacji Sudbury Town w Londynie.

Zastrzeżenie dotyczące bloga

Nasz blog ma na celu dzielenie się informacjami i pomysłami na temat menstruacji, zdrowia i zrównoważonego rozwoju. Chociaż dokładamy wszelkich starań, aby treści były dokładne i aktualne, z czasem mogą ulec zmianie. Informacje tutaj nie stanowią porady medycznej — w przypadku jakichkolwiek problemów zdrowotnych prosimy o konsultację z wykwalifikowanym pracownikiem służby zdrowia. Więcej informacji na temat naszych oświadczeń znajdziesz na Stronie z oświadczeniami, a najnowsze informacje o produktach dostępne są na naszych Stronach Produktów.

 

Periods 101

Zostaw komentarz

Pamiętaj, że komentarze muszą zostać zatwierdzone przed publikacją.